poniedziałek, 27 lutego 2023

Trzy filmy, jakie pomogą zrozumieć sytuację w Białorusi.

 Chyba powinnam jeszcze o tym wspomnieć. Po to, żeby udowodnić, że ta sytuacja nie zaczęła się dwa lata temu a wiele lat wcześniej. Szukałam długo, ale nie znalazłam więcej - tylko te trzy filmy fabularne, prawdopodobnie opisują sytuację bez przekłamywania i w realistyczny sposób. Może, to też kogoś zainteresuje - bo, nie możemy zapominać, że Białorusini nie chcieli dyktatury i też chcą być wolni. A wielu z nich walczy za Ukrainę. 

Zapraszam🙂 

****** 

Жыве Беларусь! (2012) - Akcja filmu rozgrywa się w latach 2009-2010 na Białorusi. Bohaterem filmu jest 23-letni białoruski rockman Miron Zacharka. Nie interesuje go sytuacja polityczna w kraju. Z powodu niewydolności serca i innych chorób, których nabawił się, jak żartuje Miron, pod wpływem skutków katastrofy w Czarnobylu, komisja wojskowa zwalnia go z konieczności odbycia służby. Dziewczyna Mirona, Wiera, w przeciwieństwie do niego, jest zwolenniczką białoruskiej opozycji. Na jednym z koncertów grupa Mirona ForZa wykonuje piosenkę o rewolucji (w żaden sposób nie odnoszącą się do ruchu opozycyjnego na Białorusi), po czym jeden z muzyków grupy Zmicier prowokuje tłum do skandowania hasła „Żywie Biełaruś!”. W rezultacie koncert zostaje odwołany, zespół zostaje zdelegalizowany, a Miron zostaje powołany do wojska, mimo że z powodu niewydolności serca jest niezdolny do służby. W wojsku Miron znosi ciężkie prześladowania, dyskryminację i przemoc, jest bity. Na swoim blogu chłopak anonimowo prowadzi pamiętnik, w którym relacjonuje te realia białoruskiej armii. Miron i wspierający go żołnierze nękają dowództwo jednostki oraz przedstawicieli władz państwowych. Miron znajduje się w centrum konfrontacji z obecnym reżimem politycznym.

Film jest przepełniony agresją i brutalnością, ukazując prawdziwe piekło na ziemi, z jakim chłopcy spotykają się w armii. Nie jest z pewnością dla wrażliwych, ale pokazuje tę przepaść w systemie wartości i zezwierzęcenie ludzi, kiedy stają się bezkarni. Film jest inspirowany prawdziwą historią i, tym bardziej będzie to wstrząsające widowisko. Dla osób, które naprawdę bardzo chcą poznać tę straszną rzeczywistość i nie boją się oglądać tortur na ekranie. 


Выше неба (2012) - Akcja filmu rozgrywa się na Białorusi na początku 2010 roku. Bohater filmu, 20-letni Białorusin Mikita Mickiewicz, który mieszka i studiuje w Mińsku. Pisze i wykonuje muzykę, gra w modnym mińskim zespole rockowym, który założył z przyjaciółmi i który występuje w najpopularniejszych salach koncertowych miasta. Jego ojciec pracuje jako zastępca szefa policji rejonowej w Mińsku, a matka wykłada na uniwersytecie. Przyjaciele Mikity są równie młodzi i beztroscy jak on, głównie muzycy i studenci. Na jego życie kładzie się cieniem tylko jedna drobna okoliczność – rywalizacja z wokalistą grupy Stasem, których zachłysnął się sławą. Ale jednocześnie nawet ich wspólni znajomi i koledzy ze sceny przyznają, że ta „wojna” jest zupełnie bezcelowa, bo oboje nie mają nic do powiedzenia. Beztroski tryb życia Mikity doprowadza go do zarażenia wirusem HIV podczas krótkiego, ale burzliwego wakacyjnego romansu z uroczą dziewczyną. Od tego momentu wszystko w jego życiu zmieniło się diametralnie. Członkowie jego grupy muzycznej odmawiają zabawy z nim, a ukochana dziewczyna, która przysięgała mu miłość, postanowiła odejść. Całe życie Mikity nabiera czarnych barw. Ale wszystkie te trudności go nie łamią. Silna wola i chęć życia, pewność, że wszelkie trudności i kłopoty można przezwyciężyć, w końcu doprowadzają do tego, że Nikita ponownie wraca do grupy, a dziewczyna Jana, z którą zerwał, wraca do niego.

Nie, to nie jest film o opozycji, ale o białoruskiej młodzieży i białoruskim społeczeństwie, na tyle realistyczny, że został poszatkowany przez cenzurę. Ma też wersję serialową. Na youtube jest i serial i odcenzurowana wersja filmu. Fakt jest taki, że zawiera on piosenki, zespołów z "czarnej listy" władz, oraz wstawki, jakich zazwyczaj w zdominowanym przez rosyjskie wpływy białoruskim przemyśle filmowym brakuje. Dodatkowo, ekipa, jaka go kręciła i aktorzy byli wyłącznie miejscowi i do pracy nad nim nie zatrudniono cudzoziemców. Dlatego tutaj jest, za ten realizm. 


MINSK (2021) - W centrum obrazu są kochankowie Pasza i Julia. Julia ma nadzieję zajść w ciążę, Pasza pogrążony jest w domowych obowiązkach – samochód byłej żony Tanii, o którą Julia jest bardzo zazdrosna, musi zostać odebrany z naprawy. Julia jednak ma również byłego, Saszę, który wybiera się do Londynu. Pasza i Julia, wychodzą nocą z domu i trafiają w sam środek protestów ludności cywilnej. Zwyczajny spacer zamienia się w prawdziwe piekło, w którym niewinni ludzie stają się ofiarami policyjnej brutalności. Decydując się jednym okiem spojrzeć na odbywającą się w pobliżu spontaniczną demonstrację, czwórka bohaterów filmu skazuje się na los nie do pozazdroszczenia: stać się statystami „epoki przemian”, w której nie życzylibyście nikomu żyć. 

Metafizyczne przeżycie, przerażające, ale i poruszające ważny temat - więcej takich filmów nie ma. Niedawno został niestety usunięty z internetu i, dlatego trzeba szukać go na mniej legalnych platformach. Ten film jest wstrząsający, ale jego zadaniem było, prawdopodobnie wywołać szok i uczucia patriotyczne u widzów. Jeżeli nie przeraża was szukanie go w tej chwili (a nawet, jeśli wolicie poczekać na dostępną oficjalną wersję) zachęcam do oglądania i poznania tych wydarzeń "od środka". Nie zamieniajmy serca w twardy głaz... bo to był moment, kiedy historia zatoczyła koło. 

****** 

Mam nadzieję, że, choć tematu nie wyczerpałam - chociaż zainteresowałam. I, do zobaczenia!✌️
D.C.

Ukraińskie seriale o wojnie?

Dokładnie tak. Jeżeli ktoś nadal tu jest i zamierza poznawać kulturę naszych sąsiadów - brawo, służę pomocą. Osobiście, znam takich seriali 7. A filmów to już nie zliczę🙄Być może, kiedyś je sobie przetłumaczę (chyba te krótsze) i wrzucę po polsku, dla osób, które by chciały. Bo, czemu by nie? 

No dobra, to teraz o nich napiszę🙂 

****** 


Гвардія (2015) - Akcja serialu rozpoczyna się podczas Euromajdanu, gdzie bohaterowie znaleźli się po różnych stronach barykad: jeden jest oficerem sił wewnętrznych, pozostali to protestujący, ale kiedy rozpoczęła się rosyjska agresja na Ukrainę, dawni przeciwnicy znaleźli się razem w Gwardii Narodowej. Różna, czasem trudna młodzież musi przejść przez szkołę prawdziwego wojownika. Czy personel wojskowy i rekruci, którzy jeszcze wczoraj byli „wrogami”, będzie w stanie stać się jedną drużyną zdolną do obrony swojego kraju? 

To był pierwszy serial o tej tematyce i fenomen, zdaje się pokazywali go nawet w polskiej telewizji, ale nigdzie nie znalazłam na to 100% dowodu. Ma klimat typowego kina tego gatunku, ale fakt, jak bardzo to jest/było blisko jest po prostu... przejmujący do szpiku kości - jeśli ktoś nie jest nieczuły, jak głaz, tak jak ja teraz. Ale to kawał dobrego kina, które Ukraińcy serio, potrafią robić. 


Не зарекайся (2016) - 1 września życie dziesiątoklasistki Ludmiły Polczuk zmienia się diametralnie. Jest oskarżona o zamordowanie znanego krymskiego polityka Wołodymyra Mieszkowa. Ludmiła, która niczego nie pamięta, zostaje oskarżona, jej ręce są umazane krwią ofiary, wydaje się, że morderstwa dokonała nożem. Rodzina bogatej ofiary robi wszystko, by skazać dziewczynę na dożywocie. Młodszy brat Meszkowa, Oleksandr, próbuje zabić bohaterkę, ale w ostatniej chwili zmienia zamiary, strasząc Ludmiłę, że już nigdy nie wyjdzie z więzienia. Ludmiła dowiaduje się o ciąży w więziennym szpitalu. Zdezorientowana oddaje swoją nowonarodzoną córkę starszej siostrze, planując zabrać ją później. Następnie serial ukazuje rok 2014, ostatni miesiąc 17-letniego życia bohaterki w żeńskiej kolonii w Ługańsku. Po wyjściu na wolność trafia w sam środek działań wojennych w Donbasie. Krewni ją zdradzają, a walka o córkę jest dopiero przed nią.

Serial był krytykowany za zbytnią sympatię do postaci separatystów a twórcy oskarżani o sentymenty prorosyjskie. Dlatego, może być, pewnego rodzaju ciekawostką i przykładem, do wytłumaczenia, dlaczego Ukraińcy tak boją się krytyki ich armii lub działań - czy, gdyby u nas była wojna a ktoś opowiadał, że nasze wojsko strzela do ludzi... wspieralibyście te wojsko? No właśnie. Dlatego, warto to zobaczyć. Na wszelki wypadek.


Біженка (2016) - Młoda kobieta, odnosząca sukcesy lekarka, straciła wszystko, gdy w jej mieście rozpoczęły się działania wojenne. Postanawia zacząć wszystko od nowa i przyjeżdża do miasta, w którym kiedyś studiowała. Tam spotyka starych przyjaciół i swoją pierwszą miłość. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszyscy sympatyzują z Nadią i chcą jej pomóc ułożyć sobie nowe życie. Jednak Nadia nie przyjechała sama, ale z sześcioletnim chłopcem, który nazywa ją mamą. Nadia zabrała go ze strefy zagrożenia na prośbę umierającej babci, która miała nadzieję, że dalsi krewni udzielą chłopcu schronienia w spokojnej okolicy. Dziecko pokochało Nadię, a ona teraz musi zdecydować, czy jest gotowa wziąć odpowiedzialność za los chłopca, kiedy sama nie wie, co ją czeka w przyszłości...

W tym filmie bezpośrednich działań wojennych nie zobaczymy - ale skutki tych działań - jak najbardziej. Kobieta zraniona, z pokaleczonym życiem i dziecko po ciężkich przeżyciach, które ma tylko ją. Nadia ucieka wyłącznie z dowodem osobistym, ponieważ wszystkie inne jej dokumenty spłonęły - włącznie z dyplomem. Nie może podjąć pracy, jest zdana na łaskę innych. To kino emocjonalne, które ja naprawdę lubię.


Мама (2021) - Główną bohaterką jest Nina Petriwna, mieszkanka Żytomierza. W czasie, gdy jej syn Witalij Szwydczenko poszedł na front jako ochotnik by bronić swojego kraju, w spokojnym życiu Niny Petriwnej zapanowała wojna. W jeden ze zwykłych dni dowiaduje się, że Witalij został zabrany do niewoli. Okoliczności są takie, że jedyną szansą na odzyskanie dziecka jest wyruszenie na jego poszukiwanie na własną rękę. Nina Petriwna musi przebyć długą drogę, zmieniać miasta i wsie, mijać blokady dróg i urzędy lokalnych władz, spotykać się twarzą w twarz z wrogiem, a wszystko po to, by znaleźć najważniejszą dla matki odpowiedź – czy jej dziecko żyje. 

Ten serial rozdarł mi dosłownie serce. Nawet, jak o nim piszę, chce mi się płakać. Jestem osobą, która oddałaby życie za moich Bliskich i w 100% rozumiem ból, cierpienie i poświęcenie pani Niny, które jednocześnie zachwyca a z drugiej rani do głębi. Jeśli chcecie popłakać wieczorem - włączcie ten serial i płaczcie. Ale ostrzegam - jedna paczka chusteczek może nie wystarczyć. 


Я – Надія (2023) - Głównymi bohaterami serialu są pracownicy pogotowia ratunkowego w Charkowie, którzy w lutym-marcu 2022 roku pod ciągłym ostrzałem i bombardowaniem ratowali cywilów i personel wojskowy swojego miasta. Młoda sanitariuszka Nadija, mimo realnego zagrożenia i namów jej chłopaka do wyjazdu w bezpieczniejsze miejsce, postanawia pozostać w Charkowie w otoczeniu okupantów, nie rozumiejąc, co ją czeka w najbliższych tygodniach – nieprzespane noce na służbie, bolesne straty, codzienne ryzyka w imię ratowania innych i spotkania twarzą w twarz z wrogiem. 

Najnowsza produkcja, nakręcona zimą tego roku, która premierę miała 3 dni temu. Na razie, do oglądania tylko z VPN. Jak zwykle robota emocjonalna i głęboka, z takimi "Na sygnale" vibes - może przez niemal identyczny strój ukraińskich ratowników, ale skojarzenia mam z nim potężne. Jeżeli ktoś chce ujrzeć różnicę między tym, co było - a tym, co jest - to jest dla niego. 

Komedie internetowe🙃


Бандерівське смузі (2022) - to krótkie humorystyczne i patriotyczne bajki o wojnie Ukrainy z agresorem. A także o wyczynach dzielnych Ukraińców biorących udział w tej walce na różnych frontach. 

Gdyby nie niezbyt szczęśliwy dla naszych oczu tytuł, który niestety nachalnie przypomina o sobie po każdej scenie🙄z chęcią bym to przetłumaczyła już teraz, bo ten serial zrobił mi wiosnę. Wydaje mi się, że odpowiada on bardziej polskiemu poczuciu humoru, niż nasze współczesne seriale komediowe. Można po prostu umrzeć ze śmiechu. Ale, cóż... siła wyższa🙄


Бункер (2022) - Rosyjskie władze postawiły sobie ambitne (i niewykonalne) zadanie przejęcia Ukrainy, choć nie potrafią nawet przezwyciężyć własnej głupoty. Niemniej jednak wraz ze wspólnikiem Łukaszenki główny inicjator Putin rozpoczyna swoją specjalną operację. Projekt pokazuje, co wydarzyło się, zanim wszyscy sprawcy trafili pod międzynarodowy trybunał za swoje czyny. W sumie do tej pory w serialu jest dziesięć stałych postaci, w tym Putin, Łukaszenka i Kadyrow, a także żołnierz Wania i jego niedaleka żona. Ale autorzy stwierdzili, że w trakcie kręcenia (w zależności od wydarzeń wojennych) mogą pojawić się nowi bohaterowie.

Serial od kolegów Pana Prezydenta W. Z. nakręcony przez jego kompanię, ale na szczęście (lub niestety) bez niego, bo jest obecnie nieco zajęty. I, jak to przeważnie w Kwartale bywa (wszyscy już znają, co nie? Ja mogę przez sen cytować), jest ostro, ale i śmiesznie, w sam raz pod polski humor. Niestety, Ukraińcy wciąż potrafią a nam już nie idzie🙄Jak ktoś chce dobry, słowiański humor w stylu naszych kawałów o Hitlerze z drugiej światowej, proszę pytać o drogę do serialu. 

******* 

Miłego dnia, i oby wciąż bez bomb - czy to zwykłych, czy też atomowych. Do przeczytania😁
D.C. 

wtorek, 14 czerwca 2022

Rozdziały o polityce, których miało nie być - czyli o rzeczniczkach prasowych, cz. 3. (Rosja)

 Wyjście ze strefy komfortu, nie zawsze oznacza nadstawianie głowy do ścięcia... ale czasem tak też można🙄W każdym razie, ostatnia część... 

***** 


~Nie mogę powiedzieć, że bardzo bałam się, że [po śpiączce] on zacznie inaczej się zachowywać. Ale, miło było zobaczyć, że żadnej różnicy między "Aleksiejem przed' i "Aleksiejem po" nie ma. Zupełnie żadnej. Sam Aleksiej uważa, że stał się lepszy. Możliwe! Ale ja nie zauważyłam takiej subtelności (śmiech). We wszystkim innym to absolutnie dawny Aleksiej." ~ Kira Jarmysz w wywiadzie z 19 listopada 2020 roku. 


Pani Kira przeszła podobną drogę, ja wielu ludzi, którzy dziś święcą triumfy na ważnych stanowiskach - od kompletnego braku zainteresowania tymi sferami po sytuację, w której jej życie jest zagrożone za udział w nich. Odważna i trzymająca nerwy na wodzy, nigdy nie dała się zastraszyć, co doprowadziło ją do wymuszonej emigracji, jednak nie zatrzymało w drodze do wolności. Jako młoda dziewczyna, po początkowym braku zainteresowania i wielu rozmowach, na tematy społeczne, początkowa niechęć do swego przyszłego pracodawcy, zmieniła się w ofiarność i oddanie i chęć, by pozostać w jego cieniu, robić swoje i po prostu pisać książki... 

Pani Kira urodziła się 11 października 1989 roku w Rostowie nad Donem, gdzie spędziła dzieciństwo, by następnie po wygranej w teleturnieju ''Mądrale i mądralki", otrzymać możliwość pojęcia studiów w prestiżowej uczelni w Moskwie. Po ukończeniu studiów, podjęła pracę w muzeum Puszkina, by po paru latach zostać rzeczniczką kompanii zajmującej się awiacją "Utair". Wspomina yen okres bardzo pozytywnie - w tamtym czasie jej rolą było oprowadzanie dziennikarzy po terenie kompanii - miała nawet możliwość latać razem z nimi śmigłowcem. 


Jej doświadczenie początek ma w roku 2013 - rok, w którym jej przyszłego szefa oskarżono o przestępstwo gospodarcze, którego faktycznie nie popełnił - choć ona wówczas uważała, że jeśli ktoś o tym mówi - nie można tego wykluczyć. Potem jednak uświadomiła sobie, że tak ogromne pieniądze nie mogłyby po prostu zniknąć a oskarżony absolutnie się przez ten czas nie wzbogacił. W taki oto sposób, razem z setkami innych ludzi, wyszła na demonstrację a po jego uwolnieniu poczuła odpowiedzialność za ten fakt i postanowiła pomóc. 

To w tamtym momencie odkryła ogłoszenie, że szuka on rzecznika prasowego i zdecydowała się spróbować nim zostać. W rzeczywistości, nie miała pojęcia, ile osób zgłosiło się na tę funkcję, ponieważ kandydaci byli przyjmowani pojedynczo. Była jednak pewna, iż nie zostanie przyjęta, ponieważ wymaganiem był tzw. ''czerwony dyplom'', które sama nie miała. Z trudem też napisała esej, który posłużyć miał, jak rekomendacja. Okazało się jednak, że pracę dostała. 

Jednak, już pierwszy dzień był dla niej prawdziwym wyzwaniem - po pierwsze, wciąż nie widziała swojego szefa, który w momencie castingu przebywał w areszcie domowym, po drugie - jej pierwszym zadaniem był udział w jego sprawie sądowej a jedynym, co wiedziała na ten temat było to, że powinna zabrać swój dowód osobisty. Spotkało się to z oburzeniem jej szefa, który bardzo brutalnie zapytał "A ty co, nigdy jeszcze w sądzie nie byłaś?!". 


Wszystko jednak skończyło się dobrze a dzisiaj, pani Kira mówi do swojego szefa po imieniu. A jej wybór na tę funkcję skomentował on: "Zależało nam, żeby nasz rzecznik miał dziwne nazwisko." Ponieważ to ona kontaktowała się z mediami, ich złość do jego osoby nie miała możliwości się wylać, ponieważ, jak sama twierdzi, nie są oni jej osobistymi wrogami i, jeżeli między ludźmi nie ma prywatnego konfliktu, ich konwersacja nie jest niczym złym. Wspomina jednak, że liczba rosyjskich dziennikarzy, jacy kontaktują się z nią, regularnie się zmniejsza. Zachodni dziennikarze z kolei, do dziś pozostają w tej samej liczbie. 

Obecnie, jednak zajmuje się niemal wyłącznie nagrywaniem materiałów wideo z wynikami śledztw i prawdziwymi informacjami o obecnej sytuacji, nakierowanymi na rodzimych odbiorców. Cenzuruje też ostry język we wpisach swego szefa, który, jak sama mówi, jest bardzo bezpośredni i czasem używa nieco zbyt ''wyszukanych'' określeń swoich przeciwników, sama jednak nie może zabronić mu takiego zachowania, ponieważ, jak twierdzi, jest to część jego osobowości.


Pani Kira jest autorką dwóch książek, powieści opartych na własnych doświadczeniach. Pierwsza z nich opisuje przygodę dziewczyny o imieniu Ania, która trafia do aresztu śledczego po udziale w demonstracji - akcja powieści skupia się na jej przeżyciach właśnie w tym miejscu. Druga, wydana w tym roku, opisuje doświadczenie harrasmentu z perspektywy bohaterki o imieniu Inga, która przez pewne nierozważne zachowanie naraża się na prześladowania. Jej pierwszym czytelnikiem i krytykiem jest nie kto inny jak właśnie jej szef. 


Pani Kira jest odpowiedzialna i odważna i nigdy się nie poddała. W pewnym momencie, stała się przyjaciółką swojego szefa i bojowniczką o prawdę, docierającą do jej rodaków, niż zwykłą rzeczniczką. Nie ma ambicji politycznych - ma za to pisarskie. I to zamierza robić bez względu na to, czy wolność przyjdzie szybko, czy też będzie musiał minąć czas. Jej czyny świadczą już o niej samej, nie tylko o tym, za kogo miała świadczyć. 

***** 

Do zobaczenia wkrótce! 
D.C.

Rozdziały o polityce, których miało nie być - czyli o rzeczniczkach prasowych, cz. 2. (Białoruś)

 Cóż... nie każdy ma szczęście a to tylko początek postów o takim charakterze. Jednak coś musi życiem wstrząsnąć w posadach, żeby człowiek nie uniknął wyrażania postawy. Zatem, przedstawiam drugą część. Czasem trzeba wyjść ze strefy komfortu.  

***** 

~Wyszła z budynku CKW, widziałam to w reportażach medialnych i ona powiedziała, coś typu: ''a gdzie wy wszyscy jesteście, ludzie? Potrzebuję pomocy, gdzie wy wszyscy? Nas tyle stało w kolejce na Kamarowce a teraz nikogo nie ma..'' I ja to usłyszałam, jak takie... wezwanie. Jak wezwanie do drużyny. To znaczy, ja realnie widziałam, że, w rzeczy samej drużyny nie ma, drużyna była rozbita, lidera aresztowali i potem część kluczowych graczy, głównie blogerów zostali zamknięci, 14 czerwca. I to stało się dla mnie sygnałem, że trzeba pomóc.~ Anna Krasulina w wywiadzie z 29 września 2021 roku. 


Pani Anna - której odwaga jest godna podziwu, podobnie jak inteligencja i doświadczenie, wzbiła się na wyżyny w sytuacji, którą my sami przeżywaliśmy gdzieś w latach 70. Spokojna i rzeczowa, nie ulegająca emocjom, ale też uprzejma i wyrozumiała wyzwanie losowi rzuciła już dawno temu. W 2010 roku w przeciągu dwóch godzin straciła pracę po wyrażeniu aprobaty dla działania przeciwników reżimu, choć nie była wówczas osobą zaangażowaną w takie rzeczy. Wkrótce też zastanowiła się nad swoją postawą i stała, po raz pierwszy w życiu osobą, odpowiadającą za czyjś wizerunek. A w 2020 roku wzięła stery w swoje ręce, dołączając do najpopularniejszej kandydatki na nowego przywódcę Białorusi, gdy społeczeństwo poszło walczyć. 

Pani Anna urodziła się 10 września, nieznanego roku, w miasteczku Miass na Uralu, gdzie jej rodzice dostali polecenie zamieszkać po studiach. Jej dziadek, z racji przebywania w niemieckiej niewoli podczas wojny, zyskał tytuł wroga ludu i trafił do łagru a rodzina była zmuszona wyprowadzić się z rodzinnej miejscowości. Babcia pojechała więc na miejsce zesłania męża i tam wychował się jej ojciec. Pani Anna do Białorusi trafiła w 2003 roku, podążając za mężem. W tym kraju urodziły się jej dzieci - syn, który jest fizykiem i córka - studiująca filologię. 

Pani Anna nie mogła starać się o białoruskie obywatelstwo z racji tego, że niegdyś brała udział w wypadku, który uszkodził jej staw biodrowy i poddana została eksperymentalnej w latach 90 operacji jego protezowania w szpitalu w Moskwie. Zapowiedziano wówczas, że operacja będzie konieczna do powtórzenia za kilkanaście lat a wykonana może być tylko w tym samym szpitalu, gdyż w Białorusi nie pracowano nawet z tego typu protezami. Pozostało więc tak, jak było. 


Przyszedł rok 2020 i gwałtowne zmiany, gdy ludzie spróbowali przejąć niezmieniające się od trzech dekad państwo w swoje ręce. Pani Anna była wówczas działaczką polityczną, choć znała męża przyszłej głównej kandydatki na stanowisko prezydenta, jej partia miała wysunąć innego. Już wtedy musiała walczyć z hejtem wokół swojej osoby ze strony osób popierających innego kandydata, gdy ten jednak nie został dopuszczony do startu, ludzie dołączyli do ich obozu. Gdy jednak i ten niewiele dał radę zdziałać, pani Anna odpowiedziała na wezwanie i udała się na rozmowę ze swoją przyszłą szefową z celem, by ubiegać się o kandydaturę jej rzecznika prasowego. 

Doświadczenie miała, pełniąc już tę samą funkcję w 2010 roku, od razu wzięła więc sprawy w swoje ręce i zajęła kreowaniem obrazu liderki na zewnątrz państwa. Nie obyło się jednak bez problemów, jak zapewne każdy pamięta, ostatecznie pani Anna także musiała opuścić Białoruś. 


Okazało się, że w ferworze zemsty, dyktator zaczął odsyłać Rosjan do ich kraju a, ponieważ pani Anna, miała właśnie takie obywatelstwo, zagroziło jej to samo. Jednak najgorsze było to, że jej mąż i dzieci mają obywatelstwo białoruskie i deportacja oznaczałaby dla niej rozłączenie z rodziną. Sama, z powodu powikłań po wypadku od jakiegoś czasu postawała bez pracy i z grupą inwalidzką. A, jakby tego było mało, jej rodzice, zostali przez nią dawno sprowadzeni do Białorusi a mieszkający w Rosji brat miał tak bardzo odmienne poglądy od rodziny, że nie była w stanie utrzymywać z nim kontaktu, 

Ostatecznie deportacja się nie obyła a pani Annie udało się złożyć podanie o białoruskie obywatelstwo, wkrótce jednak i tak musiała wyjechać z ekipą do Wilna. Obecnie, bierze udział w wielu wywiadach i rozmowach w imieniu swojej szefowej, dbając o jej dobre imię i wręcz milcząc na swój własny temat. 


Pani Anna aktywnie uczestniczy w prowadzeniu kanału swej szefowej, odziedziczonego po mężu zamkniętym w więzieniu. Obecnie, przebywając w Litwie, zauważa, że większość mieszkających tu Białorusinów, to tak, jak ona emigranci polityczni, którzy zdecydowali się na Wilno z racji bliskości geograficznej swojej Ojczyzny. Wierzy, że walkę uda się wygrać i nie podaje się w swoich działaniach. Podkreśla, że bardzo niewielu przestępców wojennych uniknęło sprawiedliwości, przypominając polowanie na nazistów w Argentynie. Jest niezłomna tak, jak i jej szefowa. Opanowana i silna. 

***** 

Do zobaczenia wkrótce! 
D.C.

Rozdziały o polityce, których miało nie być - czyli o rzeczniczkach prasowych, cz. 1. (Ukraina)

 No dobra. Od dawna myślałam, co tu jeszcze napisać, ale nie wymyśliłam nic delikatniejszego. Zatem, zacznę ostro. Najostrzej, jak się da, robiąc coś, co chciałam zrobić, ale się bałam. Chociaż to nie było żadne ryzyko. Teraz się nie boję, choć ryzyko jest duże. Mam to gdzieś, i tak już nie żyję. 

No dobra. Może jeszcze maksymalną ostrość działania sobie daruję, ale... pomnicie, że ostatnio przedstawiłam sylwetki najbardziej interesujących artystów, z krajów, którymi obecnie się interesuję? Dobra, to teraz kolejne podejście do tematu. Ten blog z założenia miał tworzyć mosty między Słowianami a ponieważ pod pewnymi względami jesteśmy skrajnie różni i mogłyby one wywoływać konflikty, obiecałam sobie, że na blogu nigdy ale to NIGDY nie będzie polityki. Zresztą, miałam ją wtedy w głębokim poważaniu, bo uważałam, że rzeczywiście dzieli ludzi i to jedyna jej misja. Niestety, zanim zdążyłam ukończyć mój most, ktoś podłożył pod niego dynamit czy inne cholerstwo i mościk poleciał sobie do aniołków. Zatem, czuję się zwolniona z obietnicy, bo jej powodu już nie ma. Więc od teraz będą trochę inne posty. Mam nadzieję, że nowy pomysł nie spali na panewce. Postanowiłam, przedstawić tutaj sylwetki pewnych, niezwykle odważnych kobiet, które, zamiast patrzeć na bałagan, powiedziały ''dość'' - z różnym skutkiem, ale zawsze. Więc, zaczynamy. 

***** 

Rozdziały o polityce, których miało nie być - czyli o rzeczniczkach prasowych, cz. 1. (Ukraina)


~Pamiętam, że pojechaliśmy w kwietniu 2021 roku z CNN do Donbasu, wyszliśmy i zaczął się ostrzał, my byliśmy na pozycji 80 metrów od wroga. My wyszliśmy a prezydent zawrócił i powiedział ''ja muszę tam wrócić, pod ten ostrzał''. Tam oczywiście była ochrona i oni powiedzieli ''nie, tam strzelają''. A on powwiedział ''jeśli tam są nasi żołnierze, jakich ostrzeliwują, to ja, jako naczelny dowódca, muszę być tam i nie mogę uciekać, kiedy zaczyna się ostrzał".~ Julia Mendel o prezydencie Ukrainy w programie śniadaniowym z 8 czerwca 2022 roku. 



Pani Julia - odważna i nieugięta kobieta i przyjaciółka najważniejszego człowieka w demokratycznym i budującym lepsze jutro państwie, które trafiło do rąk młodzieży. Piękna i czarująca, co, jak zwykle dla biorącej stery w ręce kobiety, okazało się przekleństwem. Nie obyło się nawet bez oskarżenia o romans z prezydentem, absurdalnego i zdementowanego zresztą oskarżenia. Jej waleczność w obronie przywódcy kraju nie podobała się jego krytykom i wkrótce, zyskała czarną sławę, do końca jednak pozostała silna przy swoich racjach. 

Urodziła się 3 września 1986 roku w miasteczku Heniczesk, w południowo-wschodniej Ukrainie. Miasteczku rosyjskojęzycznym, ona sama jednak, dzięki zdecydowanym działaniom babci, rodziców i cioci została wychowana w języku ukraińskim. W jednym z wywiadów wspominała, że, pewnego dnia w szkole, nauczycielka zadała dzieciom pytanie - ''Dlaczego ludzie we Francji mówią po francusku, w Anglii po angielsku a my tutaj, w Ukrainie mówimy po rosyjsku?" Wówczas nie umiała na to pytanie odpowiedzieć. Dziś uważa, że dwujęzyczność to przewaga i Rosja nie ma monopolu na ten język. 

W czasach ZSRR jej rodzina była ofiarą prześladowań za pewne uczynki jej pradziadka, które zapewniły mu tytuł ''wroga ludu'' i uniemożliwiły jej babci studiowanie. Jej mama jednak uparła się, że skończy szkołę wyższą, co nie obyło się bez wizyty KGB w domu, nie miało ono już jednak takiej mocy, by uniemożliwić komuś naukę. Pani Julia z kolei ukończyła dziennikarstwo. 


Nastał rok 2019 a stery przeszły w ręce najmłodszego przywódcy w historii kraju. W eter poszła wieść, że nowy prezydent zorganizował konkurs, który miał wyłonić przyszłego rzecznika prasowego jego osoby. Pani Julia postanowiła spróbować, jednak bez większych nadziei, wszak, jak się okazało, w konkursie wystartowało aż 4000 ludzi. Jej zadaniem było nagranie reportażu na jakiś trudny i kontrowersyjny temat. Ponieważ nie liczyła na zwycięstwo, nie wierząc zresztą, że rzecznika prasowego można wyłonić w konkursie, szybko zapomniała o tym. I tym większym zaskoczeniem był dla nie telefon z wiadomością, że jest jedną z głównych kandydatek i ma zgłosić się na przesłuchanie. Było długie, ale casting wygrała. 

W wywiadzie wspomina stres, jaki wywołało u niej pierwsze spotkanie z zagranicznymi dziennikarzami. Ponieważ znała biegle angielski i studiowała na Zachodzie, nie to było problemem a fakt, że w tamtym momencie nie znała nawet wszystkich poglądów i stanowiska prezydenta do niektórych spraw. Do tej pory nie wie, jak udało się jej podołać wyzwaniu. 


Pani Julia w jednym z wywiadów wspominała, że, nie tylko ona, ale i inne kobiety na ważnych stanowiskach rządowych spotykają się ze stereotypami i nietolerancją, podając przykład pani rzecznik przywódcy USA - Jane Psaki, której także nie szczędzono hejtu. Finałem seksizmu, z jakim się spotkała w wielkiej polityce było oskarżenie o to, że spodziewa się dziecka ze swoim szefem - mające za zadanie zdyskredytować i ją i jego. Jak się później okazało, nie było ani romansu ani dziecka a wiadomość była zwyczajny fake newsem. Prezydent do dzisiaj pozostaje w szczęśliwym małżeństwie. Pani Julia wyszła także niedawno za mąż za mężczyznę w zbliżonym wieku i jest w swoim związku szczęśliwa. 

Bardzo rozsądnie mówi też o feminizmie i stereotypach związanych z najradykalniejszym jego odłamem, który identyfikuje się niestety z całym ruchem oraz o tym, że z problemami spotkała się wyłącznie w społeczeństwie a nie swoim własnym środowisku zawodowym. Jest jedną z głównych obrończyń prezydenta i jego stanowiska. 


Ciekawy jest też fakt, że pani Julia napisała w tajemnicy książkę, której tytułem jest najważniejszy z cytatów z przemówienia inauguracyjnego jej szefa (którego sens z całą mocą dotarł do Ukraińców niestety dopiero teraz) a która jest jej literacką biografią i wyrażeniem opinii i sympatii na temat społeczeństwa ukraińskiego i jego włodarzy. Książka odbiła się szerokim echem wśród opinii publicznej, ale jest też laurką na człowieka, który zmienił życie pani Julii a teraz może zmienić priorytety świata. 

Julia podkreśla, że zazwyczaj, postrzega się go, jako tylko aktora, zapominając, że z wykształcenia jest prawnikiem, specjalizującym się w prawie międzynarodowym a przez całe swoje życie był menedżerem wielkiego studia filmowego, sławnego i tworzącego nie tylko w Ukrainie, ale i innych krajach, oraz, że już po Majdanie zademonstrował swoje stanowisko, bardzo ostro, wycofując się z działalności w Rosji. 


Lubię ludzi z otwartą osobowością, którzy łatwo nawiązują przyjaźnie nawet tam, gdzie powinny panować chłodne relacje zawodowe. Wiem, że był czas, kiedy Ukraińcy pani Julii zanadto nie kochali, okazała się jednak teraz orędowniczką słusznej sprawy i jedną z tych osób, które widział w prezydencie jego prawdziwe oblicze. Jedną z tych osób, których nie zaskoczyła jego obecna postawa, bo ''on taki zawsze był, tylko ludzie nie chcieli tego widzieć'' - jak powiedziała pierwsza dama. O tym środowisku popełnię jeszcze parę postów, mam nadzieję dostatecznie ciekawych, żeby zmienić audytorię, lub też nakierować obecną na nieco inne tory. No nic, zobaczymy. 

***** 

Do zobaczenia wkrótce! 
D.C.

sobota, 16 kwietnia 2022

Jeszcze raz, dlaczego trzy państwa wschodniosłowiańskie?!

 Jeszcze raz, dlaczego trzy państwa wschodniosłowiańskie?! Dla Polaków to skomplikowane, ale odpowiedź jest prostsza, niż myślicie - Ruś Kijowska, Ruś Połocka i Ruś Nowogrodzka. Wystarczy podstawowa znajomość geografii, żeby zrozumieć. Ale wiedza historyczna już tak. Ruś to Ruś. To w ogóle wielkie nieporozumienie, że trzy odrębne narody mają taką samą nazwę historyczną swoich państw. A wszystko się zaczęło od skandynawskich Rusów, którzy pierwsi ludy wschodniosłowiańskie zjednoczyli. I tu jest kolejne nieporozumienie. Bo już w XI wieku nie było jednej Rusi. Z historycznego punktu widzenia niecałe sto lat później, niż powstało państwo polskie. Klasyfikacja językowa też jest zdradliwa - no bo wzajemnie zrozumiałe są polski, ukraiński i białoruski a nie ukraiński, białoruski i rosyjski. Ta klasyfikacja tyczy się struktur gramatycznych, nie słownictwa i wystarczy znaleźć sobie byle jaki filmik obrazujący różnice między tymi czterema językami, by dojść do ciekawego wniosku. Chyba jasne, co próbuję udowodnić. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie dodała jeszcze jednego: Kozacy! Wielkie Księstwo Litewskie! NASZ, nasz wspólny Wschód, który nas ukształtował, jako naród. Nie chcę brzmieć patetycznie, bo to bez sensu, ale różnicę widać gołym okiem. Dłuższe wywody chyba nie są potrzebne, bo sedno już mamy. 

Na razie! 
D.C.

środa, 6 kwietnia 2022

Muzyka, jako wyraz buntu, cz. 3. (Ukraina)

 Druga część cyklu o muzyce państw słowiańskich, którą zamierzam dzisiaj skończyć. Naturalnym jest, że muzyka różnie wygląda w krajach, gdzie panuje niewola i w krajach wolnych, dlatego teraz, pokażę moje ulubione piosenkarki z Ukrainy i Słowacji, w zupełnie innym, zupełnie normalnym stylu. Odkryłam je wiele lat temu, gdzieś na początku mojej drogi do swojej pasji i tej strony. Będzie co najmniej cztery lata. Od tamtej pory aktywnie ich słucham i przepadam za ich piosenkami. 

***** 

Muzyka, jako wyraz buntu, cz. 3. (Ukraina)


"Naciśnij spust - jestem twoją kulą 
Naciśnij jeszcze raz - ja niosę pokój
Będę z tobą - ja twoja zbroja 
Mamy jeden cel - zwyciężyć!"


Ostatnimi czasy, artystka znalazła się na ustach świata, dzięki przeróbce partyzanckiej piosenki włoskiej "Bella Ciao", na wojenną piosenkę w języku ukraińskim "Ukrajinśka ljuć", czyli - "Ukraińska złość". Stanowcza, silna i dumna postawa dziewczyny, plus słowa obrazujące to, co świat już zobaczył - że wściekły Ukrainiec może stać się morderczą maszyną, przysporzą jej zapewne popularności już nie tylko w Polsce i Ukrainie, ale i w innych krajach, przynajmniej Europy. Zdjęcie nie powstało teraz, tylko w 2016 roku, ale dopiero teraz do czegoś pasowało. Tak, wiem, że czerwono-czarna. Tak, wiem, co to znaczy. I nie, nie powinno się zamiatać pewnych spraw pod dywan, ale i rozdrapywanie ran nie ma teraz sensu - aż boję się myśleć, co spowodowałoby teraz jakiekolwiek podzielenie w obliczu obecnych wydarzeń. I nie polecam nikomu, by tego próbował. Tak już jest... 


Chrystyna jest zwyciężczynią ukraińskiej wersji ''The Voice'' i urodziła się w 1993 roku (czyli jest ledwie 3 lata starsza ode mnie) w Drohobyczu. Jest pochodzenia łemkowskiego, co bardzo szanuje, choć nie wiedziała o tym od początku. Niemal cała jej rodzina zajmuje się muzyką. Matka, Oleksandra, jest wykładowcą wokalu w lokalnej szkole muzycznej, ojciec, Iwan - specjalistą do spraw kultury w radzie miejskiej. Na rozwój artystyczny dziewczyny największy wpływ miała jednak babcia - była frontmanka zespołu bandurzystów, Olha Skrobało. Tuż po narodzinach wnuków - Chrystyny i jej brata Jewhenija, kobieta przeszła na emeryturę, by ich wychowywać. Jako osoba obeznana ze sztuką, regularnie śpiewała wnukom stare pieśni galicyjskie, opowiadała ukraińskie baśnie i legendy. Wielokrotnie sama tworzyła piosenki i wiersze, grała dla dzieci na fortepianie. Chrystyna, urodzona w zachodniej Ukrainie, zna biegle język polski i często występuje w naszym kraju. 


Jako 17-latka, Chrystyna, po skończonej szkole muzycznej, śpiewała w łemkowskim chórze, gdzie, jak mówiła, przedział wiekowy wynosił 50-80 lat, było to jednak bardzo pozytywne doświadczenie w jej karierze. Wkrótce ukończyła też filologię we Lwowie. W 2013 roku wygrała ukraińską wersję The Voice z piosenką w języku łemkowskim ''Hore, dołom chodżu'' i trafiła do grupy artyst Światosława Wakarczuka. Natychmiast jednak zastrzegła, że nigdy nie będzie śpiewać po rosyjsku i zerwie umowę z ekipą, jeśli dwoje innych wokalistów powróci do tego języka. Pierwszy samodzielny album Chrystyny składał się głównie z piosenek ludowych w języku łemkowskim, już ten zawierał jednak dwa utwory napisane przez samą artystkę. 


Główną pasją Chrystyny jest literatura - jest z wykształcenia krytyczką literatury, na uniwersytecie obcowała z bardzo utalentowanymi młodymi poetami, pisarzami, tłumaczami, aktorami i artystami. W tym otoczeniu, piosenkarka wielokrotnie udawała się na mogiłę wybitnego poety i dawnego studenta jej uniwersytetu - Bohdana-Ihora Antonycza. W tym środowisku, dziewczyna pierwszy raz zaśpiewała własne, łemkowskie piosenki. Artystka jest też aktywna społecznie w sferze obrony praw zwierząt a w 2018 roku, pokazała się publicznie w koszulce z napisem ''Cyrk bez zwierzat'', by zademonstrować poparcie dla organizacji humanitarnej UAnimals.

A teraz prześlę najlepsze piosenki artystki: 







A oto dwie piosenki wojenne, które, nie tylko mnie tak zapadły w pamięć, że wciąż chodzą mi po głowie... chociaż nie chcę o tym myśleć. Proszę: 



Tutaj chyba nic nie trzeba tłumaczyć. Wolny kraj oznacza jasny przekaz i niczego nie trzeba ukrywać :) 

***** 

Utrzymam dalej w tym tonie, ale nie wiem, czy zdążę dzisiaj dokończyć cykl. 

Do zobaczenia wkrótce! 
D.C. 

Trzy filmy, jakie pomogą zrozumieć sytuację w Białorusi.

 Chyba powinnam jeszcze o tym wspomnieć. Po to, żeby udowodnić, że ta sytuacja nie zaczęła się dwa lata temu a wiele lat wcześniej. Szukałam...