czwartek, 30 maja 2019

Zestawienie nazw miesięcy po rosyjsku, ukraińsku i białorusku :)

Przed chwilą przyszedł mi do głowy taki pomysł, by stworzyć takie zestawienie w celu wyjaśnienia pewnego skomplikowanego zagadnienia podobieństwa języków słowiańskich do siebie nawzajem😛 Mam nadzieję, że choć ta część, da trochę do myślenia czytelnikom!

*****

STYCZEŃ:

Rosyjski: январь (janwar)

Ukraiński: січень (siczeń)

Białoruski: студзень (studzeń) 

Rusiński: януар (januar) 

LUTY:

Rosyjski: февраль (fiewral)

Ukraiński: лютий (ljutyj)

Białoruski: люты (ljuty) 

Rusiński: фебруар (februar) 

MARZEC:

Rosyjski: март (mart)

Ukraiński: березень (berezeń)

Białoruski: сакавік (sakawik) 

Rusiński: марец (marec) 

KWIECIEŃ:

Rosyjski: апрель (apriel)

Ukraiński: квітень (kwiteń)

Białoruski: красавік (krasawik) 

Rusiński: апріль (april) 

MAJ:

Rosyjski: май (maj)

Ukraiński: травень (traweń)

Białoruski: май/травень (maj/trawień) 

Rusiński: май (maj) 

CZERWIEC:

Rosyjski: июнь (ijuń)

Ukraiński: червень (czerweń)

Białoruski: чэрвень (czerwień) 

Rusiński: юн (jun) 

LIPIEC:

Rosyjski: июль (ijul)

Ukraiński: липень (lypeń)

Białoruski: ліпень (lipień) 

Rusiński: юл (juł) 

SIERPIEŃ:

Rosyjski: август (awgust)

Ukraiński: серпень (serpeń)

Białoruski: жнівень (żniwień) 

Rusiński: авґуст (awgust) 

WRZESIEŃ:

Rosyjski: сентябрь (sientiabr)

Ukraiński: вересень (wereseń)

Białoruski: верасень (wierasień) 

Rusiński: септембер (september) 

PAŹDZIERNIK:

Rosyjski: октябрь (oktiabr)

Ukraiński: жовтень (żowteń)

Białoruski: кастрычнік (kastrycznik) 

Rusiński: октобер (oktober) 

LISTOPAD:

Rosyjski: ноябрь (nojabr)

Ukraiński: листопад (łystopad)

Białoruski: лістапад (listapad) 

Rusiński: новембер (nowember) 

GRUDZIEŃ:

Rosyjski: декабрь (diekabr)

Ukraiński: грудень (hrudeń)

Białoruski: снежань (snieżań) 

Rusiński: децембер (december) 

*****

Miesiące rosyjskie są łacińskie - zapożyczone poprzez język cerkiewnosłowiański, podczas gdy miesiące białoruskie i ukraińskie są słowiańskie a więc podobne (lub niepodobne) do polskich. podobnie sprawa ma się z czeskim i słowackim (o których będę pisać trochę później), ale tutaj widać to chyba wyraźniej🙂

Miłego!
D.C.

piątek, 17 maja 2019

Nazwiska wschodniosłowiańskie :)

Postanowiłam teraz to wyjaśnić🙂 Wiele razy słyszałam ludzi zastanawiających się na tym a, z racji tego, że niedawno dowiedziałam się jak wygląda ich specyfika, podzielę się tą wiedzą z radością!!!

No to, let's start!

*****

Nazwiska rosyjskie: 

Końcówka -ow, -ew, najczęstsza.
Przykłady: Lermontow, Korowiew.
Kobiecą wersję tych nazwisk tworzy się przez dodanie do nazwiska -a, co daje nam wersję:
Lermontowa, Korowiewa.

Końcówka -in.
Przykłady: Puszkin, Szyszkin.
Kobieca wersja tworzona jest przez dodanie -a, czyli:
Puszkina, Szyszkina.

Nazwiska ukraińskie: 

Końcówka -uk, najpowszechniejsza na zachodzie Ukrainy, bardzo częsta w Polsce, może świadczyć o pochodzeniu ukraińskim (bo czomu b i ne?).
Przykłady: Kiziuk, Kowalczuk.
Nie ma wersji żeńskiej.

Końcówka: -enko, najpowszechniejsza na wschodzie i w centralnej części Ukrainy.
Przykłady: Szewczenko, Romanenko.
Nie ma wersji żeńskiej.

Nazwiska białoruskie: 

Końcówka -wicz, charakteryzują szlachtę białoruską, oczywista jest ich ogromna ilość w Polsce, wynikająca w prostej linii z faktu, że Białoruś to Wielkie Księstwo Litewskie a szlachta między sobą się mieszała. 
Przykład: Mickiewicz, Sienkiewicz.
Każdy wie, że nie mają wersji żeńskiej.

Końcówka -ko, powszechne na Białorusi, występują też na Ukrainie oraz powszechnie w Polsce (zapewne w pierwszej chwili nie skojarzysz, że tak jest).
Przykład: Kościuszko, Moniuszko.
Naturalnie bez wersji żeńskiej.

Dodatkowo, we wszystkich krajach występują nazwiska polskie, w tym, na Białorusi są one normalne i uważane za rdzenne (czasem tak jest, białoruskie rody także przybierały nazwiska ze -ski) na Ukrainie się zdarzają a w Rosji świadczą o polskim pochodzeniu. 

*****

Wyjaśniłam?! To...

Miłego!
D.C.

Skąd się wzięły trzy państwa wschodniosłowiańskie :)

Polacy często zadają takie pytania😃 Skąd nagle po 1990 roku wyrosły nam, jak spod ziemi trzy państwa wschodniosłowiańskie... cóż, niewiedza z tym faktem związana moim zdaniem wynika głównie z bałaganu w pojęciach - prowadzącego do tego, iż dany człowiek nie łączy zasłyszanych na lekcji historii informacji z narodem istniejącym obecnie. Chociaż, w ostatnich latach ta wiedza rośnie... i można się wyłącznie z tego cieszyć😉Ale całkiem niedawno spotkałam osobę, która, zainteresowana moim zainteresowaniem (poprawne gramatycznie!), zapytała mnie, czy ''dotarcie'' do osób związanych z pewnymi kręgami kulturowymi nie było dla mnie trudne a w finale wyraziła swoje głębokie współczucie dla Białorusinów, jako ''sympatycznego narodu bez własnej historii"...
- No bo co to jest - mieć tylko trzydzieści lat historii!
- Wiesz, Polska ma tylko 100 lat historii i też sobie jakoś radzimy - odpowiedziałam.
- Ty na głowę upadłaś?! - upadłam😛 A raczej pozwoliłam sobie na pewien niewinny żart, gdyż z historycznego punktu widzenia, zaprzeczenie istnienia Białorusi przed 1990 rokiem, równa się zaprzeczeniu istnienia Polski przed 1918. Bo... jeśli nie było tzw. ''Litwy'', to tzw. ''Korony'' raczej także nie...

I tutaj dochodzimy do meritum. Uważam, że to duży problem, że Polacy nie zdają sobie sprawy, że Białoruś to Wielkie Księstwo Litewskie. A nie Litwa. 

Właśnie owy, wielokulturowy twór, tworzony był, w warstwie tak szlacheckiej, jak i szeregu niższych, nie przez Litwinów w rozumieniu dzisiejszym a przez Rusinów - czyli protoplastów dzisiejszej ludności Białorusi (bądź Ukrainy, ale jej terytoria należały do Korony). Białorusini, stanowili 80% ludności Litwy. Dodatkowo, językiem tak codziennym, jak i urzędowym tamtego kraju był, naturalnie nie język litewski a starobiałoruski, wówczas, wzajemnie zrozumiały z językiem polskim. Historycznie udowodnione jest, iż Polacy i Litwini komunikowali się podczas sejmików bez pomocy tłumacza😊Białorusinami była większość wielkich (i trochę mniej wielkich) Polaków, znanych nam z lekcji historii, dotyczących wieków od XVI do XIX🙂 Białorusinem był Mickiewicz i Kościuszko, Białorusinami jest ród Radziwiłłów... zresztą, w czasach obecnych, polskie rody książęce zupełnie nie istnieją - wszyscy oni to po prostu, kniaziowie litewsko-ruscy, czyli potomkowie dynastii Rurykowiczów, rządzącej niegdyś Rusią Kijowską, bądź Wielkiego Księcia Litewskiego, Giedymina. Ci ostatni, zasadniczo litewscy u źródła, zruszczyli się kulturowo i genetycznie poprzez małżeństwa z księżniczkami ruskimi. Hm, tak, Czartoryscy to też kniaziowie litewsko-ruscy. A także wszystkie pozostałe rody książęce z naszego kraju, jakie kojarzycie. Zasadniczo, jakieś 80-85% (nie przesadzam) wielkich Polaków, znanych nam z podręczników do historii wyżej już wspomnianych wieków, to Białorusini. Nie, nasza historia nie jest fikcją i też mamy swoich wielkich - po prostu, być Białorusinem a być Polakiem w tamtych czasach znaczyło właściwie to samo... Jeśli ktoś nie wierzy mi w białoruskość tych rodów, proszę sprawdzić sobie imiona noszone przez pierwszych ich członków (i twórców) - Iwan, Wasyl, Dymitr... coś cudownego. 

Na koniec, poczęstuję tutaj taką piękną piosenką: 


Język białoruski, Litwini historyczni a husaria na filmiku nasza😊 I nie tylko pod Wiedniem, ale i pod Grunwaldem z Polakami szarżowali nie Litwini a Białorusini... Grunwald to nasze wspólne zwycięstwo a w Lidzie (białoruskie miasto) stoi pomnik Giedymina😊Pierwszy akapit tego tekstu napisałam w styczniu i, z braku inspiracji pozostawiłam na lepsze czasy. Teraz one nadeszły i tak samo, postanowiłam utworzyć z moimi koleżankami serię wywiadów, dotyczących różnych aspektów historii ich państw. I odpowiedzieć w ten sposób na tytułowe pytanie. Ludzie często pytają mnie jaką historię ma Ukraina i czego właściwie jej mieszkańcy na takich lekcjach się uczą. Czego się uczą Białorusini już chyba wyjaśniłam, w pewnym procencie ich lekcje historii przebiegać będą identycznie do naszych. A Rosja? 

Uważam też, że fakt, iż Litwini (Białorusini) przejęli z czasem polską kulturę jako własną to zjawisko negatywne. Nie powinno tak być. W idealnym świecie wszyscy oni powinni zachować białoruski język, tradycje i prawosławną wiarę. Proszę sobie wyobrazić jaki byłby to piękny konglomerat! Superromantyczne połączenie zachodu i wschodu w jednym państwie, dwie i jedna kultura na raz, pod patronatem sumiastych wąsów. Owszem, gdyby Mickiewicz, zamiast ''Litwo, ojczyzno moja'', pisał ''Litwa maja radzima'' (nie mają wołacza), byłaby to strata dla nas, ale może Litwini historyczni nie daliby się tak łatwo zrusyfikować. A znając ilość białoruskich nazwisk w Polsce (czasem mi się wydaje tożsamą z ilością nazwisk rdzennie polskich) i ilość nazwisk polskich na Białorusi (ta sama sytuacja), dzisiaj efekt mógłby być bardzo fajny... może nawet wszyscy mówilibyśmy z takim akcentem, jak Polacy z Wilna (żałuję, że tak nie jest) a już na pewno mieszanka kulturowo-religijna ciągnęłaby się za nami po dziś dzień. To piękne. Niestety, tylko w marzeniach🙂 

No tak... chyba co-nie-co popłynęłam... ten artykuł to taki lekki żart i częściowy powrót do stylu, którym ten blog pisać zaczynałam. Wkrótce oddam głos moim znajomym a potem, mam nadzieję, przywrócę artykuły z kwietnia, które zniknęły... no dobra, to do miłego! 

Miłego! 
D.C.

PS. Jeśli już ciskam przykładami z podręczników szkolnych - to Piłsudski z kolei był Litwinem i czuł się Litwinem do śmierci... a czego w takim razie chciał od Polski? Teraz już chyba wytłumaczyłam...

PS2. Nazwa ''Białoruś'' to nie jest żaden nowoczesny pomysł a została ona użyta po raz pierwszy w łacińskim dokumencie z XIII wieku, odnoszącym się do ziem pod władaniem księstwa Połockiego (to było przed Wielkim Księstwem Litewskim) i występuje tam, jako ''Ruthenia Alba"🙂

PS3. A teraz, zobaczie co robią niektórzy Białorusini: https://www.instagram.com/vasili_hrybouski/?hl=pl Miło?! To siedzieć cicho, bo może przestać być tak miło... 

czwartek, 9 maja 2019

Dzień Zwycięstwa - co to jest i na czym to polega :D

Wiem, że zniknęło kilka postów z marca i kwietnia, ale to nie moja wina i obiecuję solennie, że wrócą w najbliższym czasie! Na razie, chciałabym poruszyć temat kolejnego święta, którego nie mamy - a jest celebrowane w krajach takich jak Rosja, Białoruś oraz na wschodzie Ukrainy - wszędzie tam, gdzie obecna jest posowiecka pamięć o osobach, które zginęły w II Wojnie Światowej. Ten konkretny rodzaj pamięci odróżnia okres wojny przed agresją niemiecką na Rosję od tego, który nastąpił po niej - i to właśnie z tym późniejszym okresem łączą masową pamięć o ofiarach wojennych... 

***** 

Za wszelkie informacje dziękuję koleżance Oksanie z Saratowa - dzięki nim mogłam napisać ten tekst!😁


Oksana: ''9 maja to dla nas duże święto, ponieważ jest to dzień, w którym zakończyła się wojna z nazistowskimi Niemcami. U nas nazwa się ją ''Wielką Wojną Ojczyźnianą". Zaczęła się ona z przystąpieniem ZSRR do II Wojny Światowej, kiedy 22 czerwca 1941 roku niemieckie wojska napadły na ZSRR o godzinie 4 rano, bez wypowiedzenia wojny. W tej wojnie zginęło ponad 41 milionów radzieckich obywateli, w krajach byłego ZSRR, prawdopodobnie nie ma ani jednej rodziny, której nie dotknęłaby wojna. 
1 maja 1945 roku żołnierze sowieccy wywiesili tzw. ''sztandar zwycięstwa'' nad niemieckim Reichstagiem a 9 maja wojna była oficjalnie zakończona. 
Każdego roku świętujemy 9 maja Dzień Zwycięstwa, to możliwość dla nas wszystkich, by wspomnieć o bliskich, którzy zginęli na wojnie. W ten dzień też, w Moskwie, na Placu Czerwonym, przechodzi ogromna wojenna parada i po prostu nie wyobrażam sobie 9 maja bez parady!'' 

Parada zeszłoroczna: 

 

''Jeszcze w ostatnich latach, pojawiła się u nas nowa tradycja na 9 maja - w wielu miastach odbywa się akcja, nazywana ''nieśmiertelny pułk''. Jest to demonstracja, kiedy ludzie przechodzą przez miasto, niosąc w rękach tabliczki ze zdjęciami swoich bliskich, którzy zginęli na wonie, lub brali w niej udział. To kolejny dobry sposób, by wspomnieć o swoich walczących przodkach.'' 

Zeszłoroczny marsz: 

 

W ten dzień emitowane są filmy wojenne z różnych okresów - tak stare, jak i filmowane współcześnie. Oksana poleciła mi kilka tytułów, oraz pozwoliła mi odkryć obcy dla mnie styl muzyki wojennej, który słychać tego dnia w każdym domu, tak, jak to powinno być faktycznie, mówi on o krzywdzie i bohaterstwie. Wyjaśniła też pochodzenie pewnego, drobnego, acz wszechobecnego tego dnia elementu. 


''To wstążka świętego Jerzego. Ta wstążka to symbol żałoby po wszystkich, którzy zginęli w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Przypinają ją na znak żałoby tak najważniejsze osoby w państwie, jak i zwyczajni ludzie. Zazwyczaj przymocowują ją do klap kurtek, jak na zdjęciu, lub do bluzki, na klatce piersiowej, najlepiej z tej strony, z której jest serce.'' 

***** 

Zasadniczo, nam w Polsce to święto kojarzyć się może (i zapewne kojarzy) z nieprzyjemnymi czasami powojennymi, w podobny sposób jak 1 maja. Ten blog z zasady ma jednak tworzyć mosty, nie podziały, dlatego więc postanowiłam napisać o tym święcie z perspektywy osób, które świętują je co roku i ma dla nich wydźwięk jednoznaczny. Mam nadzieję, że most nie stanie się barykadą i choć trochę przybliżyłam tutaj inny sposób myślenia😃 

Miłego! 
D.C.

Trzy filmy, jakie pomogą zrozumieć sytuację w Białorusi.

 Chyba powinnam jeszcze o tym wspomnieć. Po to, żeby udowodnić, że ta sytuacja nie zaczęła się dwa lata temu a wiele lat wcześniej. Szukałam...